W artykule
1 września 1939 r. wybuchła II wojna światowa. Konflikt ten zmienił nie tylko sytuację polityczną i gospodarczą, ale także społeczną. Polacy zostali zmuszeni do ułożenia sobie codziennego życia w nowej, wojennej rzeczywistości. Po zakończeniu działań zbrojnych Niemcy na ziemiach polskich wprowadzili system kartkowy. Była to świadoma decyzja okupanta, która miała doprowadzić do osłabienia, a następnie wyniszczenia narodu polskiego. Nasi rodacy zostali więc zmuszeni do poszukiwania nieoczywistych rozwiązań gastronomicznych.
Wczoraj i dziś
Okupacyjne menu znacznie różniło się od współcześnie serwowanych na polskie stoły dań. Wynikało to z ograniczonego dostępu do produktów spożywczych, poziomu zamożności oraz zaradności gospodyń domowych. Produktami trudno osiągalnymi były: mięso, nabiał, mąka pszenna oraz przyprawy. Powszechnie wykorzystywano natomiast warzywa, a zwłaszcza jarzyny przechowywane w piwnicach i spiżarniach przez okres zimy. Najpopularniejsze były ziemniaki, którym poświęcono kilka książek kucharskich z tego okresu. Jedną z nich – Ziemniaki na pierwsze… na drugie… na trzecie… 135 nowych przepisów na czasie – napisała w 1940 r. Zofia Serafińska.
W czasie II wojny światowej na ziemiach polskich popularnością cieszyły się także ersatze, czyli produkty zastępcze, często gorszej jakości. I tak, cukier został zastąpiony przez sacharynę, melasę i dulcynę, owocowe dżemy zostały wyparte przez marmoladę z buraków, a masło wyeliminowała margaryna. Kawa była produkowana z żołędzi, marchwi, zboża lub cykorii. Powyższe przykłady stanowią jedynie kroplę w morzu wojennych substytutów.

Ryc. 1. Okładka książki kucharskiej z czasów II wojny światowej
Okupacyjne menu – przykładowe potrawy
Polityka stosowana przez niemieckiego okupanta sprawiła, że Polacy musieli wykazać się nie lada kreatywnością w przygotowaniu posiłków. Gotowali dania z produktów, które współcześnie są postrzegane jako nieapetyczne lub niejadalne.
Gołębie i wrony
Gołębie aktualnie uważa się za miejskie szkodniki. W czasie okupacji, zwłaszcza w miastach, stanowiły jednak podstawę zup, na przykład rosołu, tym bardziej, że zdobycie kury graniczyło z cudem. Gospodynie zakładały więc na parapetach pułapki, sypały ziarna, by złapać gołębia, a następnie włożyć go do garnka czy brytfanki. Wrony były zdecydowanie trudniejsze do złapania, dlatego też wykorzystywano wiatrówki, by ustrzelić je na obiad.
Konie
Ciężka sytuacja sprawiła, że Polacy zostali zmuszeni do jedzenia koniny. Na stołach naszych przodków zagościły na przykład kotlety z końskiego mięsa. Konina była ważnym elementem diety podczas powstania warszawskiego (1944 r.), istotnym do tego stopnia, że pomiędzy polskimi a niemieckimi żołnierzami dochodziło do walk o padlinę. Spożywanie tego rodzaju mięsa budziło jednak wśród mieszkańców okupowanej Polski wątpliwości natury etycznej. Działo się tak, ponieważ w polskiej świadomości utarło się przekonanie, że koń jest przyjacielem rodziny. Ponadto wciąż były mocne tradycje kawaleryjskie, wykształcone jeszcze w czasach Rzeczpospolitej.
Nie tylko konina lądowała na talerzach Polaków. Jako wkładkę do zup stosowano również mięso z kotów i psów, które zostały zastrzelone w czasie walk. Kota podczas powstania warszawskiego zjadł Tadeusz Bór-Komorowski – komendant główny Armii Krajowej. Świadczą o tym relacje jego współtowarzyszy.

Ryc. 2. Kobieta gotująca posiłek na kuchni pod gołym niebem, 1942
Chwasty i żołędzie
Jak zostało to wspomniane na początku, w polskiej kuchni brakowało przypraw. Polki wykorzystywały więc wszystkie rośliny, które mogły nadać daniu smak. Stosowały do tego na przykład pokrzywę, lebiodę (komosa biała) oraz pędy innych roślin. Chwasty, a dokładnie perz, były stosowane również do wytwarzania mąki. Do wypieku chleba wykorzystywano także korę brzozy czy żołędzie. Z odpowiednio przygotowanych owoców dębu można było upiec chleb, podpłomyki, ale także tort czy zaparzyć kawę.
Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma
Polską kuchnię z czasów okupacji ukształtowały kreatywność i zaradność mieszkańców okupowanej Polski. Gospodynie niczego nie marnowały, wykorzystywały pędy roślin, chwasty, mięso zwierząt domowych oraz ptaków. Zachowane z okresu II wojny światowej wspomnienia są świadectwem woli przetrwania Polaków i umiejętności radzenia sobie w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji.
Materiały źródłowe
Informacje
- Regulska H., Tamte lata, tamte czasy, Wrocław 1988.
- Serafińska Z., Ziemniaki na pierwsze… na drugie… na trzecie. 135 nowych przepisów na czasie, Kraków, 1940 r.
- Zaprutko-Janicka A., Okupacja od kuchni, Kraków 2015.
Ilustracje
Ryc. 1. Źródło zdjęcia: https://tezeusz.pl/serafinska-zofia-ziemniaki-na-pierwsze-na-drugie-na-trzecie-1940-r-1108673 [dostęp: 19.08.2021]
Ryc. 2. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe